Skierbieszow. Mieszkancy

Książka jest opisem życia ludności wsi polskiej Skierbieszów w powiecie zamojskim. Wieś ta jest wzmiankowana w 1426 r. Najpierw byli tam osadnicy, co odzwierciedla się w dokumentach archiwalnych z XVIII i XIX wieku, gdzie w aktach urodzin czy ślubów pisano „syn/córka osadnika”. W okolicy przed II wojną światową było kilka folwarków: w Skierbieszowie, na Dulniku, w Łaziskach, na Podhuszczce itd.
Warto nadmienić że z tej wsi pochodzi aż 2 prezydentów: I. Mościcki (Polska) i H. Koehler (Niemcy - urodził się tu po osadzeniu niemieckich osadników).
Wieś dawno temu miała też „prawa miejskie”, ale je utraciła w czasach austriackiego zaboru.
W latach 1913-15, a nawet w końcu XIX w., ludzie stąd jeździli „do Ameryki” na zarobek. Mój dziadek i jego brat (Jan i Józef Chmielewscy- 1911,12,13r.) pływali 2-krotnie także do USA na zarobek - znalazłem poprzez Internet Listy Pasażerów, na których są wymieniani. Brat mojej babki, Bułkowski Piotr ze Skierbieszowa, także tam popłynął w 1913 r. i został w Chicago zamordowany.
Wśród mokradeł rzeczki Wolicy wznoszą się 2 wzgórza, oddzielone przekopem niegdyś wykopanym i na mniejszym wzgórku był zamek. Po przeciwnej stronie rzeki do dziś jest wielki wykop, z którego chłopi wozili ziemię, aby wzgórek podwyższyć.
Po zniszczeniu zamku, został on, ale już jako ‘DWÓR”, zbudowany na wzgórzu za rzeką, czyli po jej północnej stronie. Pałac był przebudowywany w okresie międzywojennym, a po 1945 r. była tam szkoła podstawowa, do której i ja chodziłem. Był tam ładny park.
Prawdziwa szkoła byłą zbudowana dopiero w 1934 r., a nieco wcześniej, bo w 1927 r. została zbudowana droga do Zamościa. Przedtem we wszystkich kierunkach było błoto po kostki.
Dpoiero po 1945 r. utwardzono dziesiątki kilometrów dróg między wsiami, doprowadzono setkami kilkometrów linie dostarczające prąd do wszystkich wsi, pobudowano szkoły i Ośrodki Zdrowia z lekarzami i pielęgniarkami, uruchomiono linie autobusowe do wszystkich wsi.
Proszę o tym wszystkim poczytać w niniejszej mojej książce.
Osobiście: odrabiałem lekcje przy świecy lub lampie naftowej (połowa XX wieku!!!), do szkoły chodziłem w błocie po kostki - dosłownie!, 90% ludzi po wojnie nie umiało pisać ani czytać! Dzieci i młodzież ciężko harowała razem z rodzicami w polu i zagrodzie, a do szkół chodziła po kilka kilometrów codziennie!
Taka była „wspaniała spuścizna” pięknych czasów feudalno-kapitalistycznych!
Nieco wcześniej, podczas niemieckiej okupacji, Skierbieszów i okoliczne wsie zostały wysiedlone, aby zrobić miejsce dla osadników niemieckich. Moja cała rodzina także. Połowa została pomordowana, siostra mojej mamy była 30 miesięcy w niemieckich obozach! w tym 2 lata (grudzień 1942-styczeń 1945) w obozie w Oświęcimiu!
Na moich oczach, gdy byliśmy osadzeni na pożydowskiej gospodarce we wsi Głusko, już po śmierci mego ojca w marcu 1943 r. (miał 32 lat), polscy partyzanci w nocy ściągnęli ze strychu (gdzie się ukrywała) Żydówkę, byłą właścicielkę tego gospodarstwa i przed domem ją zastrzelili! Po chwili podjechała przygotowana furmanka, zabitą wrzucono na furę i wywieziono do lasu!!!
Po pożarze wsi, wróciliśmy do Skierbieszowa.

1121288364
Skierbieszow. Mieszkancy

Książka jest opisem życia ludności wsi polskiej Skierbieszów w powiecie zamojskim. Wieś ta jest wzmiankowana w 1426 r. Najpierw byli tam osadnicy, co odzwierciedla się w dokumentach archiwalnych z XVIII i XIX wieku, gdzie w aktach urodzin czy ślubów pisano „syn/córka osadnika”. W okolicy przed II wojną światową było kilka folwarków: w Skierbieszowie, na Dulniku, w Łaziskach, na Podhuszczce itd.
Warto nadmienić że z tej wsi pochodzi aż 2 prezydentów: I. Mościcki (Polska) i H. Koehler (Niemcy - urodził się tu po osadzeniu niemieckich osadników).
Wieś dawno temu miała też „prawa miejskie”, ale je utraciła w czasach austriackiego zaboru.
W latach 1913-15, a nawet w końcu XIX w., ludzie stąd jeździli „do Ameryki” na zarobek. Mój dziadek i jego brat (Jan i Józef Chmielewscy- 1911,12,13r.) pływali 2-krotnie także do USA na zarobek - znalazłem poprzez Internet Listy Pasażerów, na których są wymieniani. Brat mojej babki, Bułkowski Piotr ze Skierbieszowa, także tam popłynął w 1913 r. i został w Chicago zamordowany.
Wśród mokradeł rzeczki Wolicy wznoszą się 2 wzgórza, oddzielone przekopem niegdyś wykopanym i na mniejszym wzgórku był zamek. Po przeciwnej stronie rzeki do dziś jest wielki wykop, z którego chłopi wozili ziemię, aby wzgórek podwyższyć.
Po zniszczeniu zamku, został on, ale już jako ‘DWÓR”, zbudowany na wzgórzu za rzeką, czyli po jej północnej stronie. Pałac był przebudowywany w okresie międzywojennym, a po 1945 r. była tam szkoła podstawowa, do której i ja chodziłem. Był tam ładny park.
Prawdziwa szkoła byłą zbudowana dopiero w 1934 r., a nieco wcześniej, bo w 1927 r. została zbudowana droga do Zamościa. Przedtem we wszystkich kierunkach było błoto po kostki.
Dpoiero po 1945 r. utwardzono dziesiątki kilometrów dróg między wsiami, doprowadzono setkami kilkometrów linie dostarczające prąd do wszystkich wsi, pobudowano szkoły i Ośrodki Zdrowia z lekarzami i pielęgniarkami, uruchomiono linie autobusowe do wszystkich wsi.
Proszę o tym wszystkim poczytać w niniejszej mojej książce.
Osobiście: odrabiałem lekcje przy świecy lub lampie naftowej (połowa XX wieku!!!), do szkoły chodziłem w błocie po kostki - dosłownie!, 90% ludzi po wojnie nie umiało pisać ani czytać! Dzieci i młodzież ciężko harowała razem z rodzicami w polu i zagrodzie, a do szkół chodziła po kilka kilometrów codziennie!
Taka była „wspaniała spuścizna” pięknych czasów feudalno-kapitalistycznych!
Nieco wcześniej, podczas niemieckiej okupacji, Skierbieszów i okoliczne wsie zostały wysiedlone, aby zrobić miejsce dla osadników niemieckich. Moja cała rodzina także. Połowa została pomordowana, siostra mojej mamy była 30 miesięcy w niemieckich obozach! w tym 2 lata (grudzień 1942-styczeń 1945) w obozie w Oświęcimiu!
Na moich oczach, gdy byliśmy osadzeni na pożydowskiej gospodarce we wsi Głusko, już po śmierci mego ojca w marcu 1943 r. (miał 32 lat), polscy partyzanci w nocy ściągnęli ze strychu (gdzie się ukrywała) Żydówkę, byłą właścicielkę tego gospodarstwa i przed domem ją zastrzelili! Po chwili podjechała przygotowana furmanka, zabitą wrzucono na furę i wywieziono do lasu!!!
Po pożarze wsi, wróciliśmy do Skierbieszowa.

0.0 In Stock
Skierbieszow. Mieszkancy

Skierbieszow. Mieszkancy

by Wladyslaw Chmielewski
Skierbieszow. Mieszkancy

Skierbieszow. Mieszkancy

by Wladyslaw Chmielewski

eBook

FREE

Available on Compatible NOOK devices, the free NOOK App and in My Digital Library.
WANT A NOOK?  Explore Now

Related collections and offers

LEND ME® See Details

Overview

Książka jest opisem życia ludności wsi polskiej Skierbieszów w powiecie zamojskim. Wieś ta jest wzmiankowana w 1426 r. Najpierw byli tam osadnicy, co odzwierciedla się w dokumentach archiwalnych z XVIII i XIX wieku, gdzie w aktach urodzin czy ślubów pisano „syn/córka osadnika”. W okolicy przed II wojną światową było kilka folwarków: w Skierbieszowie, na Dulniku, w Łaziskach, na Podhuszczce itd.
Warto nadmienić że z tej wsi pochodzi aż 2 prezydentów: I. Mościcki (Polska) i H. Koehler (Niemcy - urodził się tu po osadzeniu niemieckich osadników).
Wieś dawno temu miała też „prawa miejskie”, ale je utraciła w czasach austriackiego zaboru.
W latach 1913-15, a nawet w końcu XIX w., ludzie stąd jeździli „do Ameryki” na zarobek. Mój dziadek i jego brat (Jan i Józef Chmielewscy- 1911,12,13r.) pływali 2-krotnie także do USA na zarobek - znalazłem poprzez Internet Listy Pasażerów, na których są wymieniani. Brat mojej babki, Bułkowski Piotr ze Skierbieszowa, także tam popłynął w 1913 r. i został w Chicago zamordowany.
Wśród mokradeł rzeczki Wolicy wznoszą się 2 wzgórza, oddzielone przekopem niegdyś wykopanym i na mniejszym wzgórku był zamek. Po przeciwnej stronie rzeki do dziś jest wielki wykop, z którego chłopi wozili ziemię, aby wzgórek podwyższyć.
Po zniszczeniu zamku, został on, ale już jako ‘DWÓR”, zbudowany na wzgórzu za rzeką, czyli po jej północnej stronie. Pałac był przebudowywany w okresie międzywojennym, a po 1945 r. była tam szkoła podstawowa, do której i ja chodziłem. Był tam ładny park.
Prawdziwa szkoła byłą zbudowana dopiero w 1934 r., a nieco wcześniej, bo w 1927 r. została zbudowana droga do Zamościa. Przedtem we wszystkich kierunkach było błoto po kostki.
Dpoiero po 1945 r. utwardzono dziesiątki kilometrów dróg między wsiami, doprowadzono setkami kilkometrów linie dostarczające prąd do wszystkich wsi, pobudowano szkoły i Ośrodki Zdrowia z lekarzami i pielęgniarkami, uruchomiono linie autobusowe do wszystkich wsi.
Proszę o tym wszystkim poczytać w niniejszej mojej książce.
Osobiście: odrabiałem lekcje przy świecy lub lampie naftowej (połowa XX wieku!!!), do szkoły chodziłem w błocie po kostki - dosłownie!, 90% ludzi po wojnie nie umiało pisać ani czytać! Dzieci i młodzież ciężko harowała razem z rodzicami w polu i zagrodzie, a do szkół chodziła po kilka kilometrów codziennie!
Taka była „wspaniała spuścizna” pięknych czasów feudalno-kapitalistycznych!
Nieco wcześniej, podczas niemieckiej okupacji, Skierbieszów i okoliczne wsie zostały wysiedlone, aby zrobić miejsce dla osadników niemieckich. Moja cała rodzina także. Połowa została pomordowana, siostra mojej mamy była 30 miesięcy w niemieckich obozach! w tym 2 lata (grudzień 1942-styczeń 1945) w obozie w Oświęcimiu!
Na moich oczach, gdy byliśmy osadzeni na pożydowskiej gospodarce we wsi Głusko, już po śmierci mego ojca w marcu 1943 r. (miał 32 lat), polscy partyzanci w nocy ściągnęli ze strychu (gdzie się ukrywała) Żydówkę, byłą właścicielkę tego gospodarstwa i przed domem ją zastrzelili! Po chwili podjechała przygotowana furmanka, zabitą wrzucono na furę i wywieziono do lasu!!!
Po pożarze wsi, wróciliśmy do Skierbieszowa.


Product Details

BN ID: 2940046598605
Publisher: Wladyslaw Chmielewski
Publication date: 02/24/2015
Sold by: Smashwords
Format: eBook
File size: 3 MB
Language: Polish

About the Author

Urodziłem się w 1939 r. w okolicach Zamościa, lubelskie, Polska. W latach 1941-46 przebywałem z rodzicami na niemieckim wysiedleniu, gdzie w 1943 r. zmarł mój ojciec w wieku 32 lat. Połowa mojej rodziny została wymordowana w niemieckich obozach koncentracyjnych. Kto jest ciekaw tamtych lat zapraszam do przeczytania mojej książki "Skierbieszów. Mieszkańcy". W latach 1946-60 ukończyłem naukę w Szkole Podstawowej, Liceum Ogólnokształcące w dawnej Akademii w Zamościu oraz w Szkole Morskiej w Gdyni (1955-60). W latach 1961-99 pływałem na statkach handlowych Polskiej Żeglugi Morskiej w Szczecinie. W styczniu 1971 r., mając tylko 32 lat, uzyskałem dyplom Kapitana Żeglugi Wielkiej = Master Mariner i zostałem kapitanem statku s/s "Wieczorek". Na stanowisku kapitana pływałem 26 lat - na 30 statkach, do emerytury w 1999 r. "Tak trzymać. Steady! as she goes!" - w 2 częściach to opisy wydarzeń z lat 1955-99 kolejno na każdym statku, na którym pływałem. "Lot albatrosa" - to wybrane z w/w lat najciekawsze zdarzenia. "Skierbieszów. Mieszkańcy" - to opis życia ludzi z miejscowości Skierbieszów, jakich wiele we wschodniej Polsce. Opis życia przez setki lat w biedzie i wyzysku przez "klasę właścicieli ziemskich". Opis wysiedlenia ludności prze okupanta niemieckiego podczas II wojny światowej do obozów zagłady. Relacja z 30 miesięcy pobytu w Oswięcimiu i innych obozach do czasu zakończenia wojny. Relacja żołnierza Wojska Polskiego z udziału w walkach o wyzwolenie Polski. Z ciekawości zliczyłem dni i lata przepracowane na statkach i wygląda to tak: a/. w latach 1961.02.01-1999.01.31 = 37 lat (1 rok był to urlop bezpłatny!); b/. w tych pełnych 37 latach byłem zaokrętowany na 53 statkach przez 24 lata i 5 miesięcy!!! c/. na stanowisku oficera nawigacyjnego byłem na 18 statkach; d/. kapitanem byłem na 30 statkach w czasie 26 lat.

From the B&N Reads Blog

Customer Reviews